No tak... oczywiście w zeszłym
roku się nie zmobilizowałam... i co gorsza nawet w te wakacje nic a nic się nie
pouczyłam. :D
Idąc za logiką 'ostatnie wakacje
w życiu są jedne, a podejścia do LEKu trzy’ - postanowiłam sprawdzić jak dobrze
strzelam. Nie żebym na wcześniejszych egzaminach tego nie sprawdzała, ale jakoś
tak..no nie wiem ...wolałam mieć pewność :P.
Przyszlam na LEK 'na czysto', pozaznaczałam w totku najbardziej logiczne
moim zdaniem odpowiedzi i dziś zobaczyłam na stronie CEMu efekt tej mojej
radosnej twórczości. Zdałam. Nie jakoś super...w sumie to zapewne
poniżej przeciętnej, ale powiedzmy, że te 134 pkt pokazały mi, że przynajmniej
umiem strzelać.
No bo jak inaczej wytłumaczyc
fakt że z orzecznicwa, do którego nawet nie ogarnęłam jaka jest obowiązkowa
pozycja książkowa miałam 100% :D a z pediatrii z której gówno wiedziałam
wyciągnęłam coś z 68 % … ;).
Oczywiście moja wielce szacowna, zawsze poinformowana koleżanka D. zaraz
zaczęła wydzwaniać do mnie pytając o wynik. Z podobną gorliwością poinformowała
mnie, że tak właśnie kończą się moje próby nic nierobienia i że ona dostała 152
pkt, co i tak uważa za wynik mało satysfakcjonujący, bo LEK był łatwy. Ehhh… wk@x!!iła mnie tym
moralizatorskim tonem. Wk@x!iła
mnie do tego stopnia,że stwierdziłam, DZIŚ ZACZYNAM NAUKĘ, to jest ten
dzień !.I zaczęłam !! Naprawdę !!!.
Na pierwszy ogień – poszła
chirurgia.
Dziś przerobiłam 3 pierwsze
rozdziały z Repetytorium Noszczyka. Trochę wstyd się przyznać… ale wiele
podstawowych informacji było dla mnie mega zaskoczeniem ! O… np. że roztwór
0,9% NaCl ma pH 6. Jakoś inaczej sobie to wyobrażałam.
Plany na jutro : dwa następne
rozdziały (no co .. trzeba zacząć powoli, opływowo – bo inaczej człowiek zanim
zacznie dostanie wypalenia zawodowego :P).